Cześć!
Mam na imię Asia. Witaj na moim blogu poświęconym walce z pomarańczową skórką i nadmiarem tkanki tłuszczowej.
Mój cellulit jest ze mną praktycznie od zawsze (czytaj od czasu, gdy weszłam w okres dojrzewania). Przez wiele lat niespecjalnie się nim przejmowałam, zwłaszcza na początku, gdy był jeszcze mało widoczny. Niestety to był błąd. Dziś wiem, że powinnam byłam zabrać się za zwalczanie go, gdy pojawiły się pierwsze objawy. Za faktyczne rozwiązywanie problemu wzięłam się jakieś 10 lat później niż trzeba było. Co było tym impulsem do działania w moim przypadku? Cóż powód był dość banalny.
Mój chłopak oświadczył mi się, z czego oczywiście bardzo się ucieszyłam, ale po krótkiej euforii dotarło do mnie, że nie chce „tak” wyglądać w dniu swojego ślubu. Rozpoczęło się intensywne odchudzanie i walka z cellulitem. Co prawda ud i pośladków w sukni nie widać, ale wówczas nawet moje ramiona nie grzeszyły jędrnością. Postanowiłam jednak podejść do problemu kompleksowo, żeby czuć się dobrze nie tylko na weselu, ale też wyglądać atrakcyjnie na plaży, kiedy już wybierzemy się w podróż poślubną. Potraktowałam sprawę poważnie i udałam się na wizytę do dietetyka.
Zależało mi na tym, żeby schudnąć zdrowo i bez efektu jojo. Domyślałam się jednak, że sama dieta to za mało. Wiedziałam, że muszę poprawić też wygląd skóry i zadbać o jej elastyczność, jeśli nie chce mieć wiszącego, skórnego worka na brzuchu po odchudzaniu. Przekopałam Internet w poszukiwaniu najlepszych kosmetyków wyszczuplających i antycellulitowych. Miałam przeczucie, że utrata zbędnych kilogramów to przy pozbyciu się cellulitu bułka z masłem, zwłaszcza, że nawet szczupłe dziewczyny mają cellulit. Dużo czytałam, a potem testowałam na sobie różne sposoby. Metodą prób i błędów udało mi się poprawić wygląd skóry. Niektóre sposoby na cellulit stosuje nadal – profilaktycznie, bo niestety przekonałam się już na własnej skórze, że nieestetyczne grudki potrafią wracać nieproszone.
Mam nadzieję, że moja wiedza i doświadczenie pomogą i Tobie w walce z cellulitem i zbędnymi fałdkami. Kto wie, może tak jak ja wkręcisz się w zdrowy styl życia, a później nawet zaczniesz pisać własnego bloga;)